Sen mara Bog wiara
Tak mowi nam stare polskie przyslowie. Jak stare? Nie mam pojecia Ale nie o to chodzi
Wiara i rozumem zajmiemy sie w innym temacie, w blizej nieokreslonej przyszlosci... Dzisiaj chcialbym zainteresowac nas wszystkich pierwszym czlonem przyslowia, czyli znanym nam wszystkim z wlasnego doswiadczenia - snem.
Wydaje mi sie, ze na temat "spania" malo sie rozmawia... Za malo - wszyscy przeciez jestesmy od snu uzaleznieni - jest on nieodlaczna czescia naszego zycia - a jednak pomijamy go zgodnym milczeniem (oby i tutaj do tego nie doszlo ).
Na poczatek moze podzielmy sie jakimis "ciekawymi" doswiadczeniami z naszego "spania". Zapewne to "ciekawe" okaze sie powszechne... Ale sama natura i funkcja snu jest na tyle niezbadana, ze wszystko co z nim zwiazane, moze okazac sie mimo wszystko "ciekawe".
*************
Wypadaloby zaczac od siebie...
Nie wiem ktore zjawiska uznalbym za "najciekawsze". Zaczne od tych, w ktorych podczas marzen sennych zdaje sobie sprawe z tego, ze snie To zdarza mi sie wyjatkowo czesto, juz od szkoly podstawowej i jest bardzo milym przezyciem. Z poczatku, w czasach podstawowki, zachowywalem sie w tych przypadkach tak, jakbym nie mogl sie zachowac w rzeczywistosci. W bardzo prosty sposob - demolujac cos tam, rozbijajac, etc. (skakalem tez np. z duzych wysokosci do tylu ale to konczylo sie zazwyczaj niefortunnie - przebudzeniem ).
Niedlugo potem wpadlem na pomysl, zeby probowac rzeczy bardziej niemozliwych (bo poniszczyc to moge i na przyslowiowej jawie). Stad zaczelo sie latanie, przechodzenie przez sciany, etc. Potem doszlo do "grzebania sie w szczegolach" (co rowniez uwielbiam robic na jawie, chociaz w innym nieco sensie, np. na tym forum ). Grzebalem sie w sennej "materii", chcac jakby poznac jak jest zbudowana w makroskali. W podobnym sensie "grzebalem sie" w poznawaniu, co jeszcze nieznane mi zrodlo snu (zapewne gdzies w mozgu), poda w odpowiedzi na moje konkretne dzialanie.
Czasem probowalem "zmienic" znieksztalcony senny krajobraz, ktory znalem z jawy, wlasnie w kierunku tego znanego. A czasem probowalem zmusic moj mozg do podania mi "jakby to bylo gdyby" - czyli np. jakby to bylo, gdybym mial oczy i z przodu i z tylu glowy, albo po bokach, jak kura . I duzo innych hec robilem, zeby sie w nocy i we snie nie nudzic
***************************
Czy ktos ma podobne/niepodobne przezycia? Chetnie powymienialbym sie pomyslami na to, co jeszcze mozna robic we snie .
Zdaje sobie sprawe z tego, ze zaczalem niejako od srodka, od typowych "marzen sennych", ale mam nadzieje, ze dojdziemy i do samego zasypiania, do drzemek i do innych ciekawych, choc codziennych zjawisk zgotowanych nam przez... Hmmm, no nie wiadomo przez kogo... Mozg? Boga? Nie wazne zreszta - najwazniejsze niech beda tymczasem nasze przezycia.
Sen mara - Bog wiara
Moderatorzy: duszek_koordynator, tesia, Moderatorzy
- teofizyk
- Posty: 129
- Rejestracja: czwartek, 1 maja 2008, 09:44
Re: Sen mara - Bog wiara
No, szkoda wielka, ze nikt nie odpowiada... Pozwole sobie wiec kontynuowac, choc wolalbym oprzec sie nie tylko na moich wlasnych przezyciach czy teoriach. Na szczescie migaweczka w rownoleglym temacie porusza zagadnienia dosyc bliskie tematyce "snu"... Ale po kolei!
**************
Pisalem o snach, w ktorych zdawalem sobie sprawe z tego, ze snie. Ostatnio zdarzylo mi sie znalezc we snie sejf w scianie... Z zainteresowaniem (myslac: "co tez moja "podswiadomosc" zgotowala mi tym razem i co znowu wymysli?") zaczalem sie do sejfu dobierac. Otworzylem go z latwoscia - ale w srodku byl nastepny sejf! Oj, pomyslalem sobie, cos to nie za ciekawe... Powtorzylo sie to kilkakrotnie, coraz to mniejsze i mniejsze sejfy... Na koniec jednak, w ostatnim znalazlem, co to moja podswiadomosc ma dla mnie za niespodzianke i co tam ukrywa w sejfach . W ostatnim byl jeden z moich zolnierzykow, ktorymi bawilem sie kilkadziesiat lat temu - "kiedy bylem malym chlopcem, hej"... W tym momencie bardzo sie wzruszylem tym, ze moja podswiadomosc trzyma w tak glebokich skrytkach moje pamiatki z dziecinstwa. O malo sie nie poplakalem ze wzruszenia No ale bylo to na tyle silne - ze sie obudzilem
Dzisiaj natomiast w dosyc standardowym snie (chyba nie zdawalem sobie sprawy z tego, ze snie), cofnalem sie do chyba wczesnych lat 80. Byla zima i wizytowal Polske owczesny papiez. Na straganach ludzie mieli powlaczane radia i wlasnie papiez przemawial. Pomine szczegoly... Najwazniejsze jest to, ze mowil pieknie, bardzo po ludzku i do ludzi... Tak pieknie, ze znowu dosc silnie sie wzruszylem...
********************
Dlaczego o tym pisze? Ano bo normalnie, w zyciu, z calej sily staram sie nad emocjami panowac. Albo ich po prostu unikac, jako pozostalych w nas zwierzecych rezyduow, przydatnych zapewne naszym czworonoznym albo skrzydlatym przyjaciolom - ale mniej ludziom myslacym a tym bardziej ludziom duchowym, zdolnym do medytacji i innych duchowych uniesien.
Jest to o tyle ciekawe, ze emocjonalne zycie we snie mam jednak, jak widac, dosc bogate... Nie wiem czy moge cos na to poradzic czy nie ale moznaby przypuszczac, ze sluzy to kompensacji rownowagi (w skrocie) miedzy rozumem i emocjami, jesli taka istnieje. Byc moze moj mozg prawie ascetycznie pozbawiany emocji na jawie, rekompensuje to sobie z nadwyzka we snie. Kto wie... Tak sobie tylko teraz gdybam... Milo byloby, gdyby ktos inny podzielil sie wlasnymi doswiadczeniami...
Domyslac sie mozna, ze logiczna nieciaglosc "marzen sennych", wynika z nastepstw podawanych nam do "przezycia" przez jakas czesc mozgu, emocji. Byc moze miedzy sennymi zdarzeniami zachodzi "emocjonalna ciaglosc", gdzie emocje sa generowane wlasnie tymi nielogicznymi zdarzeniami, badz wyprzedzaja je pobudzone wstrzyknieciem nam przez mozg jakiegos srodka chemicznego... Kto wie...
Konczac wyjasniam co migaweczka miala do tego postu. Linka z Rekolekcji Ignacjanskich do Kwadransu Szczerosci.... Ale o tym nastepnym razem, bo malo tu juz miejsca
**************
Pisalem o snach, w ktorych zdawalem sobie sprawe z tego, ze snie. Ostatnio zdarzylo mi sie znalezc we snie sejf w scianie... Z zainteresowaniem (myslac: "co tez moja "podswiadomosc" zgotowala mi tym razem i co znowu wymysli?") zaczalem sie do sejfu dobierac. Otworzylem go z latwoscia - ale w srodku byl nastepny sejf! Oj, pomyslalem sobie, cos to nie za ciekawe... Powtorzylo sie to kilkakrotnie, coraz to mniejsze i mniejsze sejfy... Na koniec jednak, w ostatnim znalazlem, co to moja podswiadomosc ma dla mnie za niespodzianke i co tam ukrywa w sejfach . W ostatnim byl jeden z moich zolnierzykow, ktorymi bawilem sie kilkadziesiat lat temu - "kiedy bylem malym chlopcem, hej"... W tym momencie bardzo sie wzruszylem tym, ze moja podswiadomosc trzyma w tak glebokich skrytkach moje pamiatki z dziecinstwa. O malo sie nie poplakalem ze wzruszenia No ale bylo to na tyle silne - ze sie obudzilem
Dzisiaj natomiast w dosyc standardowym snie (chyba nie zdawalem sobie sprawy z tego, ze snie), cofnalem sie do chyba wczesnych lat 80. Byla zima i wizytowal Polske owczesny papiez. Na straganach ludzie mieli powlaczane radia i wlasnie papiez przemawial. Pomine szczegoly... Najwazniejsze jest to, ze mowil pieknie, bardzo po ludzku i do ludzi... Tak pieknie, ze znowu dosc silnie sie wzruszylem...
********************
Dlaczego o tym pisze? Ano bo normalnie, w zyciu, z calej sily staram sie nad emocjami panowac. Albo ich po prostu unikac, jako pozostalych w nas zwierzecych rezyduow, przydatnych zapewne naszym czworonoznym albo skrzydlatym przyjaciolom - ale mniej ludziom myslacym a tym bardziej ludziom duchowym, zdolnym do medytacji i innych duchowych uniesien.
Jest to o tyle ciekawe, ze emocjonalne zycie we snie mam jednak, jak widac, dosc bogate... Nie wiem czy moge cos na to poradzic czy nie ale moznaby przypuszczac, ze sluzy to kompensacji rownowagi (w skrocie) miedzy rozumem i emocjami, jesli taka istnieje. Byc moze moj mozg prawie ascetycznie pozbawiany emocji na jawie, rekompensuje to sobie z nadwyzka we snie. Kto wie... Tak sobie tylko teraz gdybam... Milo byloby, gdyby ktos inny podzielil sie wlasnymi doswiadczeniami...
Domyslac sie mozna, ze logiczna nieciaglosc "marzen sennych", wynika z nastepstw podawanych nam do "przezycia" przez jakas czesc mozgu, emocji. Byc moze miedzy sennymi zdarzeniami zachodzi "emocjonalna ciaglosc", gdzie emocje sa generowane wlasnie tymi nielogicznymi zdarzeniami, badz wyprzedzaja je pobudzone wstrzyknieciem nam przez mozg jakiegos srodka chemicznego... Kto wie...
Konczac wyjasniam co migaweczka miala do tego postu. Linka z Rekolekcji Ignacjanskich do Kwadransu Szczerosci.... Ale o tym nastepnym razem, bo malo tu juz miejsca