Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
Strona Duszyczek i Duszków - Internetowa wspólnota pomocy i wsparcia duchowego. Rozmowy, wartości, intencje DUSZKI.PL a tak dokładnie to Duszyczki i Duszki (*) - czyli "Duszkowo" :-) Dzisiaj jest: 2024-11-21 10:57:34 Aktualizacja dnia: 2024-10-27 09:32:05 |
|
|
Gdy oczekujesz pomocy lub sam(a) chcesz innym pomagać. Albo chciał(a)byś porozmawiać o czymś ważnym lub choćby tylko o wczorajszym podwieczorku :-) Dla wszystkich, w każdym wieku - od 0 do 201 lat ;-) |
Strona główna | Teksty i inne | Intencje | Dla Gości | Dla Duszków | Poczta Duszków | Kontakt i Info |
Modlitewnik | Archiwum | Dodaj intencję | Galeria i eKartki | O Duszkach | Forum | Księga Gości |
SOS!!!
Młode Polki potrzebują pomocy!!!
Irena Masalska tekst
Maria Basza zdjęcia
Swietłana Laszina |
Maria Pakosz |
Drodzy Czytelnicy! Nie będzie tym razem opisu żadnego wydarzenia kulturalnego ani spotkania. To dramatyczna historia dwu młodych studentek, absolwentek szkoły średniej nr 24 im. Marii Konopnickiej we Lwowie, stypendystek Fundacji „Semper Polonia”. Każdą z nich los doświadczył na swój sposób, cierpią bardzo, ale się nie poddają i zachowują pogodę ducha - na ile to teraz możliwe. Jedna leży w szpitalu po straszliwych oparzeniach, druga walczy z chorobą, ale mimo to wspiera swoją przyjaciółkę...
Jakiś czas temu zatelefonowała do mnie Teresa Pakosz, Prezes Polskiego Towarzystwa Radiowego ”Radio Lwów”. „Opublikujcie prośbę o pomoc”, - poprosiła i krótko streściła historię Swietłany Łaszinej, która, doznawszy straszliwych poparzeń, walczy w szpitalu o życie. Apel o pomoc ukazał się w poprzednim numerze naszego pisma, jednak po konsultacjach postanowiliśmy szerzej opisać tą dramatyczną historię, ale, jak się okazało, nie tylko ją.
3 maja w drodze do 8 szpitala klinicznego mi oraz Marii Baszy towarzyszyła Maria Pakosz, która, jak zauważyłam, ma poważne problemy z poruszaniem się. Dojeżdżamy taksówką pod szpital i udajemy się na oddział dziecięcy leczenia oparzeń. Właśnie tu, w izolatce, leży Swietłana.
„28 marca byliśmy z kolegami w parku im. parku Bogdana Chmielnickiego, - tak zaczyna się jej opowieć. - Co się stało, jak się stało, dokładnie nie pamiętam. O tym opowiadali potem koledzy. Pamiętam tylko, że poszliśmy szukać toalety, ale wiadomo, że w tym parku nie ma żadnej. Znalazłyśmy z koleżanką coś, co przypominało magazyn, budkę, były tam otwarte drzwi i wydeptana ścieżka. Weszłam tam, od tamtej chwili nie pamiętam nic. Odzyskałam świadomość w szpitalu, na intensywnej terapii. Myślałam, że śnię. Dowiedziałam się, że zostałam porażona prądem. Potem lekarze opowiadali, że uratowały mnie buty o gumowej podeszwie. Gdyby były inne, już bym nie żyła.”
Podajemy wyciąg z karty medycznej, przetłumaczony na język polski:
„28.03. 2008 r. około godz. 20.00 pacjentka doznała porażenia prądem wysokiego napięcia w otwartej stacji transformatorowej przy ul. Witowskiego. Dostarczona przez wezwaną karetkę pogotowia na oddział intensywnej terapii w stanie ciężkiego szoku pourazowego w celu przeprowadzenia natychmiastowej terapii antyszokowej i odpowiedniego monitorowania organizmu. Po przeprowadzeniu intensywnej terapii antyszokowej w dniu 31.03.2008 r. przeniesiona dla dalszego leczenia stanu ciężkiego do dziecięcego oddziału oparzeniowego. Otrzymała leczenie operacyjne i zachowawcze.” Pełna diagnoza, którą postawiono Swietłanie, jest szokująca: „Ogólne wysokowoltowe porażenie ciemieniowo-potylicznej części głowy, lewej bocznej części tułowia oraz części, przyległej do lewej kości żuchwy, lewej górnej kończyny, lewego uda, obu goleni na tylnej powierzchni, lewej łopatkowej części pleców, odcinka krzyżowego od III-A i III-B, IV stopień porażenia 8% powierzchni ciała z porażeniem tkanki. Rozległy wylew krwi w ciemieniowej lewej części.”
Swietłana jest po kilku przeszczepach skóry. Poparzone zostały kości czaszki i lekarze musieli je szlifować, teraz one są o wiele cieńsze. Na głowie jest otwarta rana. Został wstawiony ekspander (mama Swietłany, Ołena, zapłaciła za niego z własnej kieszeni 6 200 grywien – czyli 3 tys. złotych), żeby można było „wyhodować” nową skórę, rozciągnąć ją skórę i potem to wszystko zszyć. Swietłana ma problemy z bólami głowy i snem (nie może spać na szpitalnym materacu i poduszce). Jakiś czas spała z ręką na podwyższeniu.
Mama Swietłany, Ołena, uważa, że córce potrzebny jest dobry neurochirurg, który zbada jej czaszkę. W szpitalu, w którym leży Swietłana, takie badania są robione „na oko”. Nie wiadomo, które fragmenty czaszki są żywe, a które obumarły, choć lekarze, smarując i wlewając różne płyny, twierdzą, że proces leczenia przebiega pozytywnie. Mama uważa, że córce przydałyby się badania szczegółowe z pomocą jakichś przyrządów medycznych. Lekarze żywią kość specjalnymi maściami, żeby wytwarzała się skóra, a później wyrosły włosy. Leki są bardzo drogie. Mama Swietłany przez pierwsze dni pobytu córki w szpitalu musiała płacić za wszystko – nawet za bandaże i plastry. Mogło tak być do tej pory, ale przyjaciółka Swietłany, Maria Pakosz, zadzwoniła do Rady Miejskiej Lwowa z prośbą o interwencję. Pokwitowania za zakupy pani Ołena wkleiła w specjalnym zeszycie... Jest tego dość dużo.
Oprócz środków na leczenie bieżące, potrzebne będą środki na leczenie zachowawcze i na zakup preparatów pooparzeniowych do pielęgnacji skóry, która się łuszczy. Dziewczyna ma za sobą pięć operacji, jeszcze czekają na nią kolejne, m.in. przeszczepy skóry.
Mimo cierpienia, Swietłana zachowuje pogodę ducha i nawet się uśmiecha. Twierdzi, że nie może się załamać. Z humorem opowiada o „zwyczajach” panujących w szpitalu. Pacjentom się serwuje tylko dwie zupy na przemian – barszcz i grochówkę. Chleb jest często ...spleśniały. Oczywiście, rodzina musi dziewczynę dożywiać, przynosząc jej przyzwoite jedzenie i soki. Personel twierdzi, że nikogo do Swietłany puszczać nie można, bo ma otwarte rany, grożące zakażeniem. Nie przeszkadza to natomiast w trzepaniu chodników prosto u niej pod nosem...
Swietłana opowiedziała też o sobie. Studiuje na Uniwersytecie Narodowym im. Iwana Franki filologię słowiańską i dziennikarstwo. Akurat 28 marca miała przy sobie flasch z pracą roczną z dziennikarstwa, a jak doszła do siebie, zaczęła się martwić, że jej nie zaliczy... Uczy się też języka japońskiego i nawet w szpitalu ma przy sobie rozmówki.
Dziewczyna cieszy się, że ma duże wsparcie w kolegach i przyjaciołach. W pierwszych dniach pobytu w szpitalu potrzebowała ona dużo krwi i koledzy, sami oddając krew, nawet wywiesili na uczelni plakat z apelem.
Lekarze uważają, że miała ona dużo szczęścia. Brakowało pół milimetra, żeby się otworzyły płuca i trafiło do nich powietrze – to już pewna śmierć. Mama uważa, że, ponieważ dziewczyna przeżyła, ma na Ziemi misję do spełnienia. Na razie potrzebuje wsparcia, modlitwy i pomocy – medycznej i materialnej. Konieczny będzie zakup nowego ekspandra. Są to specjalne poduszeczki, które stymulują granulację skóry. Mama Swietłany nalega na przeprowadzeniu dokładnych badań głowy, żeby mieć pewność, że od strony neurologii i czynności mózgu wszystko jest w porządku.
Dziewczyna powoli, ale dochodzi do siebie, jest nadzieja, że będzie zdrowa, natomiast jej skóra już na zawsze zostanie oszpecona. Wiadomo, jak to może przeżywać, przecież kobietom bardzo zależy na wyglądzie. Kto odpowie za to, co się stało?
Historię Swietłany 4 kwietnia opisał dziennik lwowski „Lwiwska hazeta”. Od tego czasu dziennikarze są w szpitalu niemile widziani. Prawnik Ołena Szramko uważa, że lekarze powinni byli od razu poinformować organa milicji, która natomiast musi pociągnąć winnych do odpowiedzialności. No i czas najwyższy, żeby odpowiednie „czynniki” się zatroszczyły o przyzwoite miejsca do załatwiania potrzeb fizjologicznych w parkach lwowskich. Od razu po przyjeździe karetki pogotowia ta pechowa dla Swietłany budka została zabita deskami. Mądry po szkodzie?
Kontakt z mamą Swietłany Łaszinej, panią Ołeną: +380665532273
Pomaga, mimo własnego cierpienia
Po wyjściu ze szpitala siadam na ławeczce razem z Marią Pakosz. Powoli zaczyna opowiadać o sobie. „Od 2003 roku (miałam wtedy 15 lat) choruję na stwardnienie rozsiane. Najpierw miałam problemy ze wzrokiem, udało się je usunąć. Teraz mam problem z nogami i poruszaniem się. Nie mogę, na przykład, sama wyjść z domu do sklepu. Potrzebuję bardzo drogich leków, którymi są betaferon i copaxon. Są produkowane w Izraelu. Taka kuracja kosztuje średnio 1000 EUR miesięcznie. Leki należy zażywać w ciągu dwu lat. Wiem, że w Polsce są specjalne centra stwardnienia rozsianego, chciałabym tam wyjechać na rehabilitację.”
Maria jest osobą pogodną. Studiuje na Uniwersytecie Lwowskim im. Iwana Franki na Wydziale Geografii turystykę. Podoba jej się to. Pomaga swojej rodzinie, która świadczy usługi turystyczne, w załatwianiu formalności – odbiera telefony i pocztę. Teraz stara się pomóc swojej koleżance Swietłanie, z którą przez 6 lat siedziała w jednej ławce. Ufamy, że i do Marii zostanie wyciągnięta pomocna dłoń...
Kontakt z Marią Pakosz: +380676736381
życzymy dziewczynom wiele zdrowia i sił, a także ludzkiej życzliwości i chęci pomocy.
Osobom, które chciałyby przekazać środki na pomoc dziewczynom, podajemy numery kont:
DLA Swietłany Łaszinej:
ВАТ “КРЕДО БАНК”
ІІ –га Львівська філія
Львів, Україна
„KREDOBANK” JSC
Second Lviv branch,
Lviv, Ukraine
Rekwizyty dla dokonywania przekazów zza granicy
DETAILS FOR WIRE TRANSFERS
W EURO (EUR):
INTERMEDIARY BANK: KBC BANK N.V.
Bank pośrednik: Brussels, Belgium
SWIFT: KREDBEBB
BENEFICIARY’S BANK: ACC. 480-9589677-71
Bank odbiorca: Joint Stock Сompany “KREDOBANK”
SECOND LVIV BRANCH LVIV,UKRAINE
SWIFT: WUCBUA2X
BENEFICIARY: Acc. 2620802051674 name: LASHINA OLENA
Odbiorca:
W dolarach USA (USD)
Intermediary: PKO Bank Polski S.A., Warsaw, Poland
Bank pośrednik: SWIFT: BPKOPLPW
Account with institution: Acc. PL89102000161207870000000219
Bank odbiorca: Joint Stock Сompany “KREDOBANK”
SECOND LVIV BRANCH LVIV,UKRAINE
SWIFT: WUCBUA2X
Beneficiary: Acc. 2620802051674 name: LASHINA OLENA
Odbiorca:
DLA MARII PAKOSZ:
ВАТ «КРЕДОБАНК»
ІІ-га Львівська філія,
Львів, Україна
KREDOBANK” JSC
Second Lviv branch,
Lviv, Ukraine
W EURO (EUR):
INTERMEDIARY BANK: KBC BANK N.V.
Bank pośrednik: Brussels, Belgium
SWIFT: KREDBEBB
BENEFICIARY’S BANK: ACC. 480-9589677-71
Bank odbiorca: Joint Stock Сompany “KREDOBANK”
SECOND LVIV BRANCH LVIV,UKRAINE
SWIFT: WUCBUA2X
BENEFICIARY: Acc. 2625201027246 name: MARYA PAKOSH
Odbiorca:
W dolarach USA (USD)
Intermediary: BANK OF NEW YORK, One Wall Street, New York, N. Y. 10015 USA
Bank pośrednik: SWIFT: IRVTUS3N
Account with institution: Acc. 890-0057-211
Bank odbiorca: Joint Stock Сompany “KREDOBANK”
SECOND LVIV BRANCH LVIV,UKRAINE
SWIFT: WUCBUA2X
Beneficiary: Acc. 2625201027246 name: MARYA PAKOSH
Odbiorca:
Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
Powrót
na
stronę główną
Info
o stronie, kontakty, prawa autorskie itd.
Legalność
materiałów i oprogramowania na stronie Duszki.pl Wszelkie prawa zastrzeżone (o ile nie zaznaczono inaczej) co do materiałów umieszczonych na stronie, podstronach, skrótach - zarówno jeśli chodzi o teksty, rysunki, muzykę, filmy - są one wytworem i własnością zespołu redakcyjnego Duszki.pl. Pozostałe materiały umieszczamy za zgodą ich twórców. Warunki korzystania z materiałów na stronie Duszki.pl Informacje o ochronie, przetwarzaniu danych osobowych, zapytania i zgloszenia Ochrona danych osobowych na stronie Duszki.pl |
||
Prywatne serwery Zbigniewa Kuleszy zjk.pl.
Aktualny dostawca Internetu - Vectra.pl,
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zespół
redakcyjny duszki.pl: redakcja@duszki.pl W sprawie treści i działania strony oraz w sprawie funkcjonowania i udostępniania treści na serwerach duszki.pl - kontakt z administratorem: duszek@duszki.pl lub zjk7@wp.pl |
||